„Erem” to najnowszy kryminał autorstwa Aldony Reich. Autorka pokusiła się także o dosyć głęboką analizę psychologiczną postaci.

Akcja dzieje się głównie w Bieszczadach i rozkłada się na dwie płaszczyzny. Jedna dotyczy policjanta Witolda Darasza zmagającego się ze swoją przeszłością. Druga zaś osnuta jest wokół tajemniczej Lary i Rafała Morsa.

Darasz prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa dwóch chłopców w Gliwicach. W tym samym mniej więcej czasie znalezione zostają spalone częściowo zwłoki w lesie gdzieś w Bieszczadach. Co łączy te zdarzenia i wymienione postaci?

Narracja jest prowadzona powoli, napięcie rośnie. Dochodzą coraz to nowe osoby. Moim zdaniem najlepiej skonstruowane są bohaterowie drugoplanowi – mieszkańcy małej bieszczadzkiej miejscowości – właściciel motelu, w którym czas się zatrzymał oraz miejscowej knajpy, która skupia mieszkańców oraz pracujących przy wyrębie lasu pracowników.

W gęstej atmosferze przeplatają się drogi Lary i Morsa. Ich zajęcia i zachowania są niejasne, podejrzane.

Narracja prowadzona z różnych perspektyw dodaje dynamiki i pozwala na lepsze zrozumienie motywacji poszczególnych jej bohaterów.

W miarę upływu czasu te z pozoru niezwiązane sprawy zaczynają się łączyć.

Przyznam, że do pewnego momentu czytałam to z dużym zainteresowaniem ponieważ autorka pisze sugestywnie i precyzyjnie. Jednak potem wszystko pęka jak bańka mydlana. Jest za bardzo naciągane i robi się mało wiarygodne. Nie sięgnę po kolejny tom.

Anna Porębska