PRZYSIĘGŁY NR 2

PRZYSIĘGŁY NR 2 REŻ. CLINT EASTWOOD 2024

Źródło: Filmweb

To niesamowite, że 94 – letni Clint Eastwood robi jeszcze filmy. I to nie byle jakie filmy. Ostatni to „Przysięgły nr 2”. Nie jest to może wielkie kino ale dobre na pewno. W przeciwieństwie do kilku ostatnich, których nie byłam entuzjastką.

 

„Przysięgły nr 2” to przede wszystkim bardzo dobrze opowiedziana, bardzo spójna historia napisana ręką debiutanta Jonathana Abramsa. To trochę dramat sądowy z rzucającymi się podobieństwami do „Dwunastu gniewnych ludzi” Sydneya Lumeta, trochę po prostu dramat opowiadający o rozterkach moralnych bohaterów a trochę opowieść z dreszczykiem – bo może nie w porywający sposób – ale trzyma w napięciu aż do ostatniej sceny.

 

Otóż młody mężczyzna Justin Kemp (Nicholas Hoult), mąż oczekujący wraz z żoną Allison Crewson (Zoey Deutch) przyjścia na świat ich pierwszego wyczekiwanego dziecka dostaje pewnego dnia wezwanie do sądu aby tam zasiadać jako przysięgły w głośnej sprawie o morderstwo.

 

Zamordowana to młoda dziewczyna Kendall Carter (Francesca Eastwood) a oskarżonym o jej zabicie jest jej chłopak James Michael Sythe (Basso). Młodzi bardzo kłócą się w pewnym barze, po czym ona wybiega z niego wzburzona, pijana i w strugach deszczu udaje się do domu sama. Na drugi dzień jej ciało zostaje znalezione na zboczu koło mostu przy drodze. Wszystko wskazuje na Michaela, chłopaka z przeszłością, który do łagodnych się raczej nie zaliczał.

 

Jednak po rozpoczęciu procesu kiedy prokuratorka Faith Killebrew (Toni Colette) przedstawia w sądzie przebieg wydarzeń przysięgły oznaczony numerem dwa przypomina sobie, że w tym samym czasie był w tym barze i widział kłótnię kochanków. Mało tego. On również opuścił wtedy bar i jadąc drogą potrącił kogoś lub coś. Sądził, że był to jeleń, których dużo w tamtych stronach. Teraz jednak nie jest tego już pewien. I od tego momentu rozpoczyna się gra nerwów dla młodego człowieka.

 

Nie jest pewien, czy to on był sprawcą czy jednak nie bo przecież żadnych zwłok nie widział po wyjściu z samochodu. Zaczynają gryźć go wyrzuty sumienia. Nie chce zniszczyć życia niewinnemu człowiekowi. Z drugiej strony wcale nie ma pewności co do swojej winy. Zaczyna zasiewać ziarno wątpliwości wśród pozostałych przysięgłych, którzy w całości są za uznaniem winnym Jamesa i chcą jak najszybciej wrócić do domu.

 

Zaczynają się dyskusje i rozważania. Wtedy jeden z nich emerytowany policjant Harold (J. K. Simmons) zaczyna drążyć temat i prowadzić własne śledztwo co torpeduje w końcu Kemp.

 

Śledzimy kolejne odsłony procesu, gdzie prokuratorka ubiegająca się o awans na prokuratora okręgowego na przemian z obrońcą Erickiem Resnickiem (Chris Messina) popisują się swoimi mowami. Za zamkniętymi drzwiami zaś toczą się dywagacje ludzi, którzy z prawem (jako dziedziną) nie mają nic wspólnego a muszą zadecydować o czyimś życiu.

 

I także o tym jest ten film. O niedoskonałościach systemu prawnego w Stanach Zjednoczonych. Eastwood zadaje pytania czy wygra sprawiedliwość i czy główny bohater wybierze uczciwość i w ten sposób uratuje oskarżonego czy też z lęku o siebie i swoją rodzinę stchórzy.

 

Nie tylko Justin Kemp ma dylematy. Także oskarżycielka czy to pod wpływem swojego przyjaciela, choć obrońcy oskarżonego, czy też w wyniku swojego własnego śledztwa zaczyna mieć wątpliwości.

 

Szala Temidy waha się co zresztą niejednokrotnie jest pokazywane przez kamerę operatorską Yvesa Blangera skierowaną na posąg tejże znajdujący się przed gmachem sądu.

 

Eastwood idealnie pokazuje jakie trudne dylematy stają czasami przed ludźmi i nie wszystko jest czarno- białe. I że nie ma podziału na dobrych i złych ludzi. Wszystko zależy w jakich okolicznościach człowiek się znajdzie i jakich dokona wyborów. A te wybory często są bardzo trudne. Takie przemyślenia pozostawia po sobie film „Przysięgły nr 2” mistrza Clinta Eastwooda.

 

Anna Porębska

PRZYSIĘGŁY NR 2 Read More »