WYBÓR

WYBÓR REŻ. ISABELLE SIEB, AMY NEIL 2025

Żródło: HDTVPolska

Miniserial „Wybór” twórcy Matta Charmana dobrze się ogląda. Ale. Ale. No właśnie. Jeżeli bardziej się nad tym pochylimy to pojawia się zgoła inny obraz.

 

Brytyjską premier zostaje Abigail Dalton (Suranne Jones). Wkrótce jej mąż lekarz Dr Alex Anderson (Ashley Thomas), będący w Gujanie Francuskiej w ramach misji humanitarnej zostaje porwany wraz z grupą innych lekarzy przez nieznanych sprawców. Wtedy też do Wielkiej Brytanii przybywa prezydentka Francji Vivienne Toussaint (Julie Delpy). Celem spotkania obu przywódczyń ma być zażegnanie kryzysów w ich krajach poprzez świadczenie sobie wzajemnej pomocy. Anglia potrzebuje leków onkologicznych, których Francja ma pod dostatkiem a Francja pomocy w opanowanie kryzysu migracyjnego.

 

I tu właśnie pojawia się pierwsza wątpliwość na temat jakości scenariusza. Bo czy to możliwe, żeby w mocarstwie takim jak Wielka Brytania brakowało leków gdy tymczasem sąsiednia Francja ma ich w nadmiarze? W scenariuszu jest więcej takich nieścisłości, braku logiki i płytkości wątków politycznych.

 

Wkrótce i pani Prezydent Francji jest szantażowana i obie panie stają przed nie lada dylematem: poddać się presji politycznej czy ratować bliskich. Zastanawiają się, ile mogą zapłacić w imię obowiązku wobec ojczyzny.

 

Największym chyba atutem serialu „Wybór” jest obsada. Głównie czołowych pań. Suranne Jones jako twarda liderka, przy tym pełna emocji jest bardzo autentyczna. Nie gorzej wypada Julie Delpy – z pozoru bardzo zimna, wyrachowana, ale wykazująca oznaki słabości.

 

Na pochwałę zasługuje fakt, że twórcy postawili na pomysł wątku politycznego z perspektywy kobiet przywódczyń. To rzadkie.

 

Serial charakteryzuje się napięciem i szybkim tempem oraz zwrotami akcji. Można go pochwalić, jeżeli nieco przymkniemy oko na niedoskonałości scenariuszowe – czasami naiwne, czasami po prostu niewiarygodne.

 

Anna Porębska

WYBÓR Dowiedz się więcej »