YASS! FESTIVAL 2022 DZIEŃ DRUGI
Sobota – drugi dzień drugiej edycji Yass! Festivalu mimo zapowiadanych opadów deszczu przywitała nas piękną pogodą i tak miało zostać do końca imprezy.
Muzycznie wieczór rozpoczęła zjawiskowa Natalia Przybysz. Artystka zaprezentowała swoje największe przeboje „Miód” i „Nazywam się niebo” oraz piosenki z wydanego w tym roku albumu „Zaczynam się od miłości”, zawierającego utwory skomponowane do niezaśpiewanych dotąd tekstów Kory. Usłyszeliśmy m. in. przepiękną piosenkę „Słyszysz” oraz energetyczny cover „Lipstick on the glass”. Była magia!
Kto potrzebował solidnego rockowego kopa, z pewnością mógł liczyć na Tomasza Organka i jego kolegów. Dynamiczny koncert wypełniły nie tylko dobrze znane utwory jak „Wiosna”, „Głupi ja” czy zaśpiewane na bis „Mississippi w ogniu”. Usłyszeliśmy także nowe utwory z płyty „Na Razie stoję, na razie patrzę!”, w tekstach których Organek dzieli się z fanami spojrzeniem na świat z perspektywy artysty, ale też wyraża niepokój wobec tego, co dzieje się obecnie w naszym kraju i dzielącymi ludzi coraz większymi podziałami. Było więc „Pogo” nazywane hymnem zbuntowanych Polaków, „We got no love” czy „Samoloty”. Ogromny entuzjazm publiczności wzbudził hymn Męskiego Grania – „Wataha”, a na koniec przejmujący utwór „Niemiłość” Organek zadedykował walczącej Ukrainie.
Energia którą obdarował publiczność Organek unosiła się nad RQS Stage także podczas koncertu zespołu Fisz Emade Tworzywo. Najnowszy, podwójny album braci Waglewskich – „Ballady i protesty” z którego utworów mogliśmy posłuchać, był kolejnym tego wieczoru wyrazem buntu wobec otaczającej nas rzeczywistości, opowieścią o braku tolerancji, niszczeniu mediów i gromadzeniu, które staje się nieraz sensem życia współczesnego człowieka. Połączenie skłaniających do przemyśleń tekstów z muzyką oscylującą wokół hip-hopu i elektroniki zaowocowało znakomitym i mocnym w przekazie koncertem. Utwór „Za mało czasu” wielu dzisiejszych 40-latków może chyba uznać za hymn swojego pokolenia. „Czasami czuję się jakby świat zaczął mówić w jakimś innym, nieznanym mi języku…” – kto z nas czasem tak nie ma?
Okazję do nieskrępowanej zabawy i chwilę intelektualnego oddechu zapewnił następny koncert. Supergrupa OIO czyli przedstawiciele młodej, prężnie działającej sceny rapowej: Otsochodzi, Young Igi i Oki. Któż z młodego pokolenia nie zna ich największego przeboju „Worki w tłum”? Wszak to dziś obowiązkowy punkt programu każdej młodzieżowej imprezy. Raperzy zaprezentowali utwory ze wspólnie nagranej pod szyldem OIO płyty („Amerykańskie teledyski”, „Przypadkiem”) oraz swoje solowe hity.
Po rapowych muzycznych harcach przyszedł czas na drugiego headlinera festiwalu – islandzką legendy muzyki elektronicznej – GusGus. Dla mnie był to bez wątpienia najlepszy koncert festiwalu. Duża w tym zasługa charyzmatycznego wokalisty – Daníela Ágústa Haraldssona, który tańczył, śpiewał, zachęcał ludzi do zabawy, a jego energia zdawała się wprost rozsadzać scenę. Jego przeciwieństwem była stonowana, obdarzona równie pięknym głosem wokalistka Margrét Rán, która dołączyła do składu zespołu podczas nagrywania ostatniej płyty – „Mobile home”. Album ten określany jest jako swoisty kalejdoskop tanecznych rytmów i melodii inspirowanych electro-popem lat 80-tych ale też współczesną sceną klubową, a promujący go singiel – „Higher” stał się wielkim przebojem. Oprócz nowych utworów odczas koncertu nie mogło zabraknąć klasyków: „Over” i „Arabian Horses”. Fani szybko dali się porwać do szalonego tańca, a gorącą atmosferę klubowej imprezy podkręcały jeszcze kapitalne światła i wizualizacje. Choćby dla tego jednego koncertu, warto było przyjechać na Yass! Festival.
Interesujące połączenie jazzu z elektroniką czyli Duet Skalpel zakończyło koncertowe zmagania na RQS Stage. Po wielkich sukcesach na całym świecie w 2020r. ukazał się czwarty album Marcina Cichego i Igora Pudło – „Highlight”, z którego utworów mogliśmy wysłuchać podczas yassowego koncertu. Muzyka Skalpela łączy stare z nowym. Do swoich nagrań producenci wykorzystują polski jazz z lat 60-tych i 70-tych, łącząc go z elektroniką. Fantastycznie się tego słucha. Wystarczy zamknąć oczy i dać się przenieść w inny muzyczny wymiar.
Podsumowując, Yass Festival to bardzo ciekawa i mimo młodego wieku (dwie edycje) mocna propozycja na festiwalowej mapie Polski. Przemyślany line-up, klimatyczne miejsce i konsekwentnie wypracowywany styl i charakter imprezy sprawiają, że jest to zdecydowanie godne polecenia wydarzenie. Nie możemy się doczekać, co zobaczymy i usłyszymy za rok!
Karolina Gera