Peryskop Kultury

PO TAMTEJ STRONIE RZEKI EWA SZYMAŃSKA 2024

Żródło: Empik.com

Bardzo lubię powieści z historią w tle. Można się z nich wiele dowiedzieć i nauczyć. Bo nie wszystko poznaje się na lekcjach historii. Ostatnio mam szczęście napotykać na powieści oparte na historiach z drugiej wojny światowej.

 

Tym razem dotyczy to książki „Po tamtej stronie rzeki” autorstwa Ewy Szymańskiej. Autorka zabiera nas na podlaską wieś, do rodziny Borkowskich a konkretnie małżeństwa Bogumiły i o 16 lat od niej starszego Szymona. Początek to krótki opis tego, jak to się stało, że młodziutka dziewczyna z dobrze sytuowanej chłopskiej rodziny zakochała się na zabój w dużo starszym od siebie mężczyźnie bez majątku ale za to inteligentnym, o szerokich horyzontach.

 

Wybucha wojna kiedy Bogusia jest w dziewiątym miesiącu ciąży ze swoim piątym dzieckiem, które wkrótce urodzi. Na głuchej wsi wojna wygląda inaczej, jednak i tam spadają pierwsze bomby i zaczyna się koszmar niemieckiej okupacji. Jednak mieszkańcy małej wsi są represjonowani również przez innego wroga – Związek Radziecki. Ludzie znikają, giną, są wywożeni na Syberię. Tak wygląda skomplikowana rzeczywistość ludzi mieszkających na Podlasiu, po obu stronach rzeki Bug, która staje się swoistą granicą przez którą przemycano ludzi i nie tylko.

 

Szymon angażuje się w działalność podziemną a Bogusia musi radzić sobie w bardzo ciężkich warunkach i troszczyć o byt całej dużej rodziny. Sama zamartwia się losem wywiezionych kiedyś rodziców i młodszego brata w wojsku, o którym ślad zaginął.  Także z grona sąsiadów ciągle ktoś znika lub ginie.

 

Nic dziwnego, że między małżonkami zaczyna dziać się nie najlepiej. Jednak koniec wojny nie oznacza kresu zmartwień i niebezpieczeństw. Nadchodzi nowa era powojennej komunistycznej Polski. I koszmar trwa. Są prześladowania, aresztowania i życie w ciągłym strachu.

 

To piękna opowieść o woli przetrwania, walce, miłości, wybaczaniu. Doskonale pokazuje ciężki los zwykłych ludzi mieszkających na Podlasiu, ich zmagania z okupantem, najpierw niemieckim, potem radzieckim.

 

Anna Porębska