HOŁDYS/WAGLEWSKI/KARIMSKI ORCHESTRA 40 LAT PO UKAZANIU SIĘ LEGENDARNEJ PŁYTY "I CHING", KRAKÓW 2024
Ponad 40 lat temu powstał dwupłytowy, autorski projekt Zbigniewa Hołdysa pod nazwą „I Ching”. Do tego przedsięwzięcia Hołdys zaprosił wielu topowych muzyków i nagrał utwory w studio radiowej „Trójki” w latach 1982 – 1983. Autorem większości tekstów był Bogdan Olewicz.
Karim Martusewicz, basista grupy Voo Voo wraz z Karimski Orchestra, zainicjował i zaaranżował na nowo projekt „I Ching” dodatkowo włączając do setlisty utwory z innej, wydanej w 1985 roku płyty „Świnie” kwartetu Morawski, Waglewski, Nowicki, Hołdys. To wszystko mogliśmy zobaczyć i usłyszeć w grudniowy wieczór na scenie kina Kijów w Krakowie.
Głównymi gwiazdami koncertu byli oczywiście Zbigniew Hołdys i Wojciech Waglewski. Całość idealnie „spinał” Karim Martusewicz ( gitara basowa ), któremu towarzyszyli m.in. jego syn Nelson grający na gitarze i klawiszach, Darek Bafeltowski (gitary i sitar), Maksymilian Mińczykowski (perkusja), Ricky Lion (instrumenty perkusyjne i śpiew), zacna sekcja dęta w osobach Magdaleny Sowul (klarnet basowy), Patryka Rynkiewicza (trąbka flügelhorn), Kajetana Sokolnickiego (saksofony i flet) oraz Mr. Krime (Wojciech Długosz) (komputery, instumenty klawiszowe).
Na początek muzycy zaproponowali swoiste intro nawiązujące do mrocznych czasów powstania płyty naśladujące m.in. zakazane słuchanie radia „Wolna Europa”.
Na pierwszy ogień poszło „Ja płonę” z płyty „I Ching”. Zaraz potem mój ulubiony „Najmniejszy oddział świata” z albumu „ Świnie”, w którym rytm wyznaczały prawdziwe werble i słychać było wyraźnie zaznaczoną sekcję dętą. Bezpośrednio po nim wybrzmiał magiczny, tajemniczy „Czerwony deszcz” wyśpiewany przez Waglewskiego. W przerwie, oczekiwaniu na kolejną kompozycję mogliśmy wysłuchać instrumentalnych dźwięków „Nie będzie nas”.
Potem na pierwszy plan wysunął się Zbigniew Hołdys z tytułowym utworem „Świnie”, w którym w emocjonalny sposób ukazał jak bardzo bolesny był dla niego tamten czas i jak bardzo odzwierciedliło się to w nagranych wówczas kompozycjach.
Przed „Miss Propagandis” Zbigniew Hołdys nakreślił genezę powstania piosenki a następnie razem z ciekawie „wkomponowanym” Ricky’m Lionem wykonał ją dla publiczności.
Mogliśmy usłyszeć niebanalne „Jak tu pięknie”, gorzkie w swojej wymowie.
Wtedy na scenę wyszła…niespodzianka, czyli tajemnicza (Brazylijko – Polka?) Sophie LaRo, która przepięknie wykonała śpiewaną kiedyś przez Martynę Jakubowicz „Kołysankę dla Misiaków”.
Nie mogło zabraknąć kultowej „Wojny chudych z grubymi”, przy której Zbigniew Hołdys podkreślał, że jest niestety nadal aktualna. Po niej nastąpił jeden z najlepszych fragmentów krakowskiego koncertu a mianowicie ciekawie zaaranżowany utwór „Gazeta” z płyty „I Ching” bardzo mroczny w swoim wyrazie.
Następnie wszyscy w „nieznanym nikomu języku” w rytmie rap – u wykonali „Milo”.
Na koniec obaj czołowi artyści zaprezentowali propozycje z repertuaru swoich zespołów. I tak najpierw Hołdys zaśpiewał prześmiewczy „Molier” z płyty „Hołdys.com” a następnie Waglewski przebój z repertuaru Voo Voo „ Nim stanie się tak, jak gdyby nigdy nic” razem z Sophie, która zaśpiewała w języku portugalskim, co dodało kolorytu całości. I kolejno „Flota zjednoczonych sił” Voo Voo oraz „Chcemy być sobą z repertuaru „Perfect”. Entuzjazm na widowni był ewidentnie widoczny! Na bis muzycy wykonali utwór „Dyktator” z albumu „I Ching”.
Album „I Ching” stworzyli jedni z najlepszych polskich muzyków. Była ona ponadczasowa, oryginalna, wykraczająca poza swoje czasy. I taka pozostała aż do dziś. Skupiała wokół siebie artystów reprezentujących różne gatunki muzyczne. Dlatego słychać na niej rock, pop, reggae a także folk, trochę jazzu i muzyki eksperymentalnej. Tego samego mogliśmy doświadczać na koncercie w kinie Kijów w Krakowie, tylko w nieco zmienionych aranżacjach. Chwała Karimowi Martusewiczowi za wskrzeszenie tego kapitalnego projektu.
A od nas wielkie podziękowania dla Managmentu Zespołu w osobie Piotra Bronki i Organizatora koncertu, ADRIA-ART.PL za możliwość uczestniczenia w nim.
Anna Porębska