Peryskop Kultury

ALTERFEST 2023

Od lat w lipcu w Mysłowicach spotykają się fani muzyki alternatywnej, aby podczas festiwalu Alter Fest posłuchać tego, co obecnie w muzyce najciekawsze. W tym roku po raz drugi impreza odbywa się na urokliwym terenie Parku Słupna.

 

Tegoroczny Alter Fest otworzył duet Chair (który wystąpił w Mysłowicach jako trio, z perkusistką Olą). Chair tworzą twórca wizualny CURA, znanym z Tik Tokowych filmów oraz Hubert Kurkiewicz, poznać rozpoznawalna w polskich kręgach muzycznych z projektów Kurkiewicz i Sporo Wody. Panowie poznali się dzięki Instagramowi, gdzie rozmawiali o … krzesłach. Efektem tych rozmów stał się  niewątpliwie oryginalny, multimedialny projekt muzyczny, w którym znajdziemy zarówno odniesienia postpunkowe, jak i sporą dawkę klimatów retro. Panowie świetnie się czują na scenie, śpiewają głównie po angielsku (z wyjątkiem najnowszego singla „Korolowo”) o miłości, szczęściu, pieniądzach, czyli ogólnie o życiowych dylematach każdego z nas i widać było, że doskonale się przy tym bawią. Trudno im odmówić scenicznego uroku.

 

Koncerty na małej scenie zainaugurował Maciej Ramisz – wokalista, kompozytor i multiinstrumentalista. Na scenie towarzyszył mu Michał Bąk. Był to dopiero drugi koncert w tej muzycznej odsłonie Ramisza i trochę to było słychać. Zresztą muzycy sami przyznali się do tremy, niemniej refleksyjne teksty utworów „Mars”, „Czasy wietrzne” czy najnowszego singla „33” ubrane w klimaty muzyki elektro pięknie wybrzmiały na małej, ukrytej wśród drzew scenie. Było kameralnie i klimatycznie.

 

Powrót na główną scenę i totalna zmiana klimatu. Dziwna Wiosna – kapitalnie brzmiące rockowe trio, które tworzą: wokalista i gitarzysta Dawid Karpiuk, basista Wojciech Traczyk i perkusista Łukasz Moskal dało, moim skromnym zdaniem, najlepszy koncert pierwszego dnia festiwalu. Melodyjne utwory wyśpiewane charakterystycznym głosem Dawida Karpiuka plus naprawdę solidna dawka mocnego, gitarowego grania i dobrej energii płynącej ze sceny sprawiły, że nawet deszcz który zaczął padać podczas ich koncertu nie przeszkadzał w dobrej zabawie. W setliście znalazły się takie utwory jak przebojowa „Niepewność”, „Sen”, „Stracone”, „Ostatnia noc lata” i „Płonę, płonę”. Panowie, kupiliście mnie. Już nie pamiętam kiedy ostatnio myślałam sobie: niech ten koncert się nigdy nie skończy.

 

Mała scena i kolejna radykalna zmiana muzycznego klimatu. W strugach ulewnego deszczu zjawiskowa Misia Furtak wystąpiła z akustycznym setem, a towarzyszył jej  Michał Drozda z zespołu „Niemoc”. Usłyszeliśmy m. in. utwory „Przychodzisz, odchodzisz”, „Pamięć”, „Na to co mówisz zważ” czy przepiękne „Like Is”. Zaskoczyło mnie bogate instrumentarium, a zachwyciła niesamowita subtelność i eteryczność tego koncertu.

 

Gwiazdą wieczoru był zespół Voo Voo i oczywistym było, że będzie to godne zwieńczenie pierwszego dnia festiwalu. Wojciech Waglewski, Karim Matusewicz, Mateusz Pospieszalski i Michał Bryndal to klasa sama w sobie. Jak zwykle zachwycały niesamowite solówki instrumentalne (szczególnie porywające solo na saksofonie w wykonaniu Mateusza Pospieszalskiego), oraz klasa jaką od ponad trzydziestu lat prezentuje na scenie Wojciech Waglewski. Ze sceny popłynęły takie utwory jak „Wannolot”, „Nim stanie się tak, jak gdyby nigdy nic nie było”, hipnotyzujący „Bezruch” a na bis „Flota zjednoczonych sił”. 

 

Drugi dzień festiwalu muzyki alternatywnej Alter Fest przyniósł kolejne świetne koncerty i na szczęście lepszą pogodę. Nie padało!

 

Koncerty na scenie głównej otworzył color blue. To dreampopowy duet tworzony przez dwójkę przyjaciół – Zuzannę Nicgorską i Patryka Jędrysa ma spore szanse namieszać na polskiej scenie muzycznej. Ich twórczość to hipnotyzujące, nieco oniryczne melodie plus spora dawka elektroniki. Śpiewają po polsku i angielsku. Jak sami przyznali, był to ich pierwszy  występ na festiwalu i wypadli naprawdę dobrze, mimo że pierwszemu zwykle gra się najtrudniej. Ze sceny zabrzmiał ich pierwszy singiel „Maybe someday”, melancholijne „Listy”, nieco mroczne „Dotkliwie”, opowiadające o skrajnościach, w jakie wpadamy w różnych aspektach naszego życia, oraz ostatni singiel – wakacyjny „Turnus”.

 

Następnie na małej scenie wystąpił mysłowicki rockowy zespół Gutierez, który zagrał swój pierwszy koncert po 15-letniej przerwie! Muzycy mają na koncie dwa albumy: „Rodeo love” i „Stereo dożylnie”, ale jak wieść niesie, wkrótce ma ukazać się ich nowa płyta.

 

Powrót na główną scenę i klimatyczny (i pięknie oświetlony) koncert jednego z najgłośniejszych debiutów ostatnich miesięcy-  Darii ze Śląska. Artystce na scenie towarzyszyli: Michał  Dimon Jastrzębski (Lao Che), Tomek Kasiukiewicz (m.in. Artur Rojek, Mela Koteluk) i Eugeniusz „Żenia” Shadziul (Dr. Misio). Podczas koncertu Daria zaprezentowała utwory ze swojej debiutanckiej płyty „Daria ze Śląska tu była”. Usłyszeliśmy m in. „Kill Billa”, „Dziewczynę z tatuażem”, „Falstart albo faul”, przejmująco smutne i bardzo  osobiste „Chinatown” czy ostatniego singla- taneczne „Gambino”. Artystka wyznała w jednym z wywiadów, że w smutku czuje się najbezpieczniej i ta bardzo pociągająca muzyczna melancholia jest dziś jej znakiem rozpoznawczym, ale podczas koncertu nie zabrakło też bardziej tanecznych rytmów. Na uwagę zasługują szczere, intymne teksty, w których Daria powraca do różnych często niewesołych, życiowych doświadczeń i niepowodzeń, również uczuciowych, a także do lat dzieciństwa.

 

Na koncert duetu Franek Warzywa & Młody Budda szłam bez żadnych konkretnych oczekiwań, ale to co zobaczyłam i usłyszałam, kupiło mnie w 100%. Zadziwiająca mieszanka muzyki gitarowej, elektro i hip-hopu, z dużą dawką szalonego, abstrakcyjnego poczucia humoru w tekstach piosenek. Co tam się działo! Było o pomidorach (dużo), ziemniakach (mniej), o szkole, wykopkach w maju, za dużej głowie i sama już nie wiem o czym jeszcze. Ludzie bawili się fantastycznie, wszyscy mieli na twarzach szerokie uśmiechy i widać było, ile frajdy sprawił im ten koncert. Jeżeli będziecie mieli okazję zobaczyć ten szalony duet na żywo, nie wahajcie się ani chwili. Tego się nie zapomina!

 

Alter Fest 2023 zakończył znakomity koncert zespołu Fisz Emade Tworzywo.  W setliście znalazły się głównie utwory z ostatniego albumu „Ballady i protesty”, ale też starsze piosenki jak otwierający koncert „Pył”, „Telefon”, „Polepiony”, „Dwa ognie” czy zagrany na bis „Biegnij dalej sam”. Świetnie zabrzmiały „Za mało  czasu”, będący muzyczną podróżą do czasów, które muzycznie ukształtowały braci Waglewskich czy opowiadający o zmianie pokoleniowej „OK Boomer!”. Dla wszystkich, dla których „muzyka jest narkotykiem” był to niezapomniany i pełen wrażeń muzyczny wieczór.

 

Karolina Gera